zamiast mi tu szybciutko Królestwo III zapodawać, którego nie mogę się doczekać to on mi tu daje jakąś historię o spluwach ;)
BTW: po tytule sądziłem, że to jakiś melodramat :) byłem w niezłym szkoku, jak była scena ujawniająca tożsamość Wendy.
cóż o filmie... wielu pisze, że nudny - mnie nie nudził. wielu pisze, że zachwyca - owszem, dobry. ale w jakąś szczególną ekstazę i uniesienie nie wpadłem ;)
ogólnie film dobry, czuć Skandynawię - mimo, że USA. Ale ja chyba mam za zdrowy dystans do wszelkich odchyleń od normy i trochę cieżko mi skapować, że tak grupowo może odjebać - ale tym bardziej piękny i dramatyczny był finał.
no i oczywiście PLUS dla Suzan za martensy na nogach - i to w dodatku klasyki (moje ulubione) - to znowu moj odpał - chyba bezpieczniejszy niż spluwa :D