trier + vinterberg. oba charaktery sie czuje. no i powstał przez to świetny obraz. scenariusz napisany przez mistrza przekazany koledze który wiedział co z nim zrobić :)
niestety odkrylem ta wspaniałość dopiero po pół godiznie. po dluzszej przerwie w obcowaniu z filmami triera cos mi sie nie chciala otworzyc odpowiednia klapka w mózgu, ale jak juz nastapilo to przyjemne pstryk, uśmiech już nie znikł, bo film jest po prostu przedni.
zamiast krytykować i rozpisywać sie nad wspaniałością kolejnych elementów, podkreślę tylko dwa: muzyka - stary kawałek rockowy był wpasowany rewelacyjnie; oraz bill pulman z turbo wsiowym akcentem z amerykańskiej prowincji :)to takie wisienki o których dobrzy twórcy nie zapominają.