O "Bronsonie" dużo słyszałem, ale jeszcze nie miałem okazji obejrzeć, w każdym razie po
obejrzeniu "Drive" (majstersztyk!) mam ochotę na więcej Refna. Na forum "Drive" niestety
wypowiada się banda takich samych amatorów kina jak pan, który siedząc obok mnie
komentował każdą scenę (Driver dostaje ze śrutu - "O! dostał", Driver rozwala łeb kolesiowi
"Rozwalił mu łeb, co?", etc.), więc tutaj mogę wypluć cały mój zachwyt nad tym filmem. Ale
tak to niestety jest, jak idzie banda na "film akcji" a ogląda zbyt ambitny film.
Teraz to już jestem niemal pewien że prawie wszędzie było tak jak u mnie na seansie. Mam teraz zamiar obczaić całą filmografię Refna.
Ja przynajmniej część, "Bronsona" w pierwszej kolejności, ale chyba nie przełamię polityki "nie filmom z netu" i przyjdzie czekać na dorwanie jakiegoś DVD..
No właśnie szkoda że wydań DVD nie ma. "Bronson" i "Pusher" były kiedyś na C+ ale nie interesowałem się wtedy takim kinem. Może "Drive" zarobi u nas w kinach i dystrybutor się przełamie z wydaniem tych filmów na DVD.
Sami się proszą, żebym zaczął ściągać filmy... Może jak wyjdzie trzeci Batman, Hardy polskiemu widzowi opatrzy się dzięki roli Bane'a, to przynajmniej ktoś przychylniej o "Bronsonie" pomyśli.
Byłam na filmie z siostrą bliźniaczką i szwagrem - koszmar. Kompletnie nie zrozumieli poetyki "Drive". Starałam się oglądać film w największym skupieniu, ale wielokrotnie było to niemożliwe, bo ktoś albo chrupał, albo głupio komentował. Żal...
Czyli moje naiwne przekonanie o podobieństwie bliźniaków runęło :) Trzeba zwołać gdzieś wszystkich fanów z Polski na specjalny seans "Drive", gdzie będzie można obejrzeć film bez mlasków i kretyńskich komentarzy
Ja musiałem się wybrać po raz drugi. Prócz śmiechów, komentarzy i oburzenia na przemoc. Siedział przede mną ŚWIR z popcornem. Przy jedzeniu tego popcornu i piciu kawy robił dziwne ruchy. Już samo postawienie pudełka ze znielubionym przeze mnie produktem na ziemi, przy drugim fotelu i schylanie się co chwila w celu napełnienia ryja. Ja pier....
Za drugim razem było o wiele lepiej. Ale na taki film warto iść i trzeci raz. Może doczekam się jakiegoś maratonu Refna :)
Mi udało się obejrzeć w spokoju :) Byłem z kumplem i trafiliśmy przypadkiem na jego dwie znajome, w takim gronie obejrzeliśmy film, poza nami na sali była chyba jedna osoba.