Dawno nie widziałam tak słabego filmu- pod względem scenariusza, aktorów, muzyki... Aktorzy czarnoskórzy- jak to bywa w filmach o voodoo i rytuałach, ale ponieważ większośc filmu dzieje się w nocy, nie urażąjąc nikogo- nic nie widać (gdyby nie biała kurtka Karen, pewnie nie wiedzielibyśmy co sie dzieje na ekranie)! Brak pomysłu na scenariusz zaowocowal tym, że w sumie nie wiadomo o czym film jest, przed czym młodzi uciekają, kim są czarodzieje itd. Nie polecam, uważam że to zmarnowany czas i cieszę się, że film trwał tylko 80 minut.
A na doczepkę jeszcze powiem, że Henry zastawia drzwi otwierane na zewnątrz...