Uważam, że spokojnie można znaleźć baardzo dużo filmów które należałoby zobaczyć z jakiś ważnych powodów. Autorzy książki "1001 filmów które trzeba zobaczyć przed śmiercią" znaleźli ich ponad tysiąc. I tu mam pytanie, widziałeś te 1001 filmów? Bo jeśli nie to wybacz, ale jesteś dla mnie skończonym ignorantem.

A dlaczegóż miałbym się opierać akurat na tej jednej pozycji? Przecież takich pozycji też są tysiące, ale jesteśmy na FilmWeb.pl, a nie na merlin.pl?

A dlaczego miałbyś? Przecież WŁAŚNIE TO ROBISZ pisząc "kto nie widział jest skończonym ignorantem". W osądzie nie opierasz się nawet na jednej książce zawierającej tysiąc filmów, ale na JEDNYM JEDYNYM obrazie.

A dlaczego miałbym opierać się konkretnie na tej jednej pozycji? Nawet jeśli obejrzałeś ABSOLUTNIE WSZYSTKIE pozycje z wymienionej książki to i tak jest ich ZALEDWIE (!!!) 1001. Po prostu się czepiasz! Jeśli jest w tym jakiś cel - ujawnij go. Jeśli nie - odejdź w pokoju! Przy okazji - aby się nie ograniczać WYŁĄCZNIE do tego rodzaju książek (co nie oznacza, ze jest zła lub że do niej nie zajrzę) radzę również zajrzeć do wydawnictw poruszających zagadnienia tematyki filmowej bardziej przekrojowo niż tylko recenzje (zwłaszcza w tak ograniczonym zakresie jak 1001, gdy względnie przyzwoita wideoteka ma w dzisiejszych czasach co najmniej 15-20 000 pozycji). Przy okazji - jeśli w tej książce nie ma takich pozycji jak "Pluton", czy "Czas Apokalipsy", tudzież twórczości takich reżyserów jak Francis Ford Coppola, tudzież Oliver Stone to wybacz mi, ale autor też jest dla mnie skończonym ignorantem. Pozdrawiam!

Stary, nie wiem, ile masz lat. Zakładam, ze jesteś dojrzałym, dorosłym i inteligentnym człowiekiem. Wspomniany wcześniej "Czas Apokalipsy" (zakładam, że jednak go widziałeś) powstał w 1979 roku. Swoją premierę w NAJBARDZIEJ EKSKLUZYWNYCH, niszowych kinach miał mniej więcej w czasach ciężkich przemian ustrojowych. Kiedy na ulice wyjechały amfibie bilety na ten film były jak jeansy z PEWEX`u, zaś ten kto go widział był stawiany na równi z tym, kto na żywo widział Micka Jaggera podczas jego koncertu 1967. Może właśnie dlatego, na tle ówczesnych wydarzeń znaczenie tejże produkcji jest tak symboliczne (pomijając oczywiście i abstrahując od jej walorów artystycznych, muzyki, itd) "Pluton" z kolei, to film równie wybitnego reżysera, którego premiera zbiegła się z innymi przemianami ustrojowymi w naszym kraju (choć może jego wymowa w tym przypadku nie jest aż tak dosadna). Dlatego myślę, że pomijając już chociażby fabułę, osoby reżyserów, ścieżkę dźwiękową, czy ilość zdobytych Oskarów (bo czasem fakt faktem, że niektóre produkcje są nieco przejaskrawione) czy też inne walory artystyczne w.w. produkcji chociażby z tych prostych, prozaicznych względów jakimi są przemiany polityczne (jakim podlegał nasz kraj) w czasie powstania tych dwóch filmów przez szacunek do swoich Ojców, Dziadków, a być może braci lub kolegów z pracy, tych którzy wówczas walczyli o jego wolność, wierz mi - NA PRAWDĘ, NA PRAWDĘ, NA PRAWDĘ POWINIENEŚ OBEJRZEĆ!!!!!!!!!!!

" Po prostu się czepiasz!" - nie, ty się czepiasz ludzi którzy nie obejrzeli Plutonu. Mój przykład z 1001 filmów by ironiczny w stosunku do ciebie. Miał pokazać, że nie masz prawa pisać, że ktoś jest ignorantem bo nie obejrzał jednego filmu. Bo to tylko jeden film. Nie wiem czy jestem dojrzały, i nie wiem czy jestem inteligentny. Ale starczy mi oleju w głowie, by orientować się, że sam nie rozumiesz tego co napisałeś. A tego co ja napisałem, to już na pewno.

Przy okazji, gdybyś nie wiedziało co chodzi przeczytaj ten artykuł - http://www.fotopolis.pl/index.php?n=5146&album-chrisa-niedenthala-1312-polska-st anu-wojennego

O boże, dyskutuje sam ze sobą.

Więc zapraszam na PRIV!